W niemieckiej Brandenburgii, tuż przy polskiej granicy, trwa dramatyczna walka z ptasią grypą, która dziesiątkuje zarówno drób hodowlany, jak i dzikie ptactwo. Eksperci nie mają wątpliwości – ryzyko przeniesienia choroby do Polski jest bardzo wysokie, zwłaszcza że wirus rozprzestrzenia się wraz z wędrującymi ptakami.
Jak informuje Deutsche Welle, tylko w powiecie Märkisch-Oderland, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy, wykryto dwa duże ogniska choroby. W efekcie lokalne służby weterynaryjne wydały decyzję o likwidacji aż 130 tysięcy sztuk drobiu – głównie kaczek. To ponad dwukrotnie więcej, niż początkowo zakładano.
Najtragiczniejsza sytuacja panuje w miejscowości Neuhardenberg, gdzie zainfekowanych zostało około 80 tysięcy ptaków. Akcja likwidacji zwierząt rozpoczęła się już w niedzielę i potrwa kilka dni.
Brandenburgia jest dziś jednym z najbardziej dotkniętych niemieckich landów. Służby wprowadziły zakaz transportu żywego ptactwa i jaj, a wszystkie gospodarstwa zobowiązano do utrzymywania drobiu w zamkniętych pomieszczeniach. Kontrole sanitarne odbywają się codziennie, a hodowcy są zobowiązani do ścisłego raportowania wszelkich niepokojących objawów.
Dla wielu rolników to cios nie tylko finansowy, ale i psychiczny. Hodowle rodzinne, prowadzone od pokoleń, w kilka dni mogą zostać całkowicie zlikwidowane.
Wędrowne ptaki – niewidzialny wektor choroby
Eksperci wskazują, że głównym źródłem zakażeń są dzikie ptaki migrujące, które przenoszą wirusa w drodze na południe Europy. W tym roku szczególnie dotknięte zostały żurawie – tysiące padłych osobników znaleziono w północno-zachodniej Brandenburgii, w rejonie Linumer Teichland, jednym z kluczowych przystanków na trasie migracyjnej.
Dla ornitologów to katastrofa ekologiczna. Żurawie to nie tylko symbol niemieckiej przyrody, ale też ważny element lokalnego ekosystemu. Ich masowe wymieranie to sygnał, że sytuacja wymyka się spod kontroli.
Od Brandenburgii do województwa zachodniopomorskiego niedaleko. Czy polskie służby weterynaryjne powinny już dziś przygotować się na możliwość pojawienia się ognisk choroby? Wystarczy, że zarażone ptaki przekroczą Odrę lub zatrzymają się w przygranicznych zbiornikach wodnych.
Władze niemieckie apelują do mieszkańców o unikanie kontaktu z martwym ptactwem i natychmiastowe zgłaszanie przypadków jego znalezienia. W Polsce takie same zalecenia mogą wkrótce stać się koniecznością. Bo choć granica na mapie dzieli Polskę i Niemcy, dla migrujących ptaków – a wraz z nimi wirusa – nie istnieje żadna bariera.





