Connect with us

EDUKACJA

Pszczelarze ostrzegają. Uważajcie na oszukany miód z Ukrainy. Pojawia się w naszym regionie

Opublikowane

w dniu

Zbliża się czas jarmarków bożonarodzeniowych, a i okres zimowy sprzyja zakupom miodów. Tymczasem polski rynek zalał miód „techniczny” z Ukrainy, w rzeczywistości często pochodzi z rynków w Turcji i Chin – ostrzega Przemysław Maciąg prowadzący pasiekę w Ryszewie (gm. Pyrzyce).

 

Sporo się mówiło o zbożu technicznym, ale… miód? Do tej porty spotkać było można określenia takie jak „miód piekarniczy” albo „przemysłowy”, zwanym także „miodem sztucznym”. Tymczasem określenie „miód techniczny” przypisuje się produktom bardzo niskiej jakości, które nie spełniają norm, ale dzięki zastosowaniu takiej nazwy przechodzi szybko przez granicę. Do wwozu do Polski wykorzystywana jest sytuacja w Ukrainie.

– W rzeczywistości Ukraina jest tylko niejako pośrednikiem, to miody pochodzące często z Chin i Turcji, miody kiepskiej jakości, które mogą wręcz mieć negatywny wpływ na zdrowie osób, które je spożywają – mówi Przemysław Maciąg, Członek Zarządu Wojewódzkiego Związku Pszczelarskiego. – Te miody negatywnie wpływają też na polski rynek. Cena tych miodów jest bardzo niska, wielu nieuczciwych handlarzy kupuje je i sprzedaje jako produkty polskie, wprowadzając w błąd konsumentów – dodaje.
Badania miodów technicznych pokazały, że zawierały m.in. takie substancje jak syropy cukrowe wytwarzane z ryżu, pszenicy lub buraków cukrowych.

– Prawdziwego miodu tam niewiele, niestety – mówi Przemysław Maciąg.

Jak rozpoznać, czy miód jest sztuczny lub techniczny? Zwykle jeżeli stojący miód po 3 miesiącach od daty zbioru nie zaczyna krystalizować, niestety nie jest do końca naturalny. Krystalizacja jest naturalnym procesem prawdziwego miodu. Miód naturalny rozpuszcza się w wodzie dość długo i nierównomiernie. Nabierając na łyżeczkę naturalny miód i lejąc go na talerzyk, powinien się utworzyć stożek.

– Nie zawsze da się taki miód rozpoznać gołym okiem, szczególnie gdy nie mamy wprawy oraz wiedzy o miodach – przyznaje Przemysław Maciąg.

I apeluje, by kupując miód, zaopatrywać się u lokalnych pszczelarzy, którzy prowadzą pasieki w regionie. Tylko w ten sposób można się uchronić przed oszustwem.