We wrześniu 2025 roku Polacy coraz częściej decydowali się na ogłoszenie upadłości konsumenckiej. Jak wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, w ciągu jednego miesiąca odnotowano 1996 przypadków – o 27 procent więcej niż rok wcześniej. To trzeci najwyższy wynik w historii i kolejny sygnał, że zadłużenie gospodarstw domowych staje się coraz poważniejszym problemem.
Trzeci kwartał 2025 roku przyniósł 5560 ogłoszeń o upadłości – najwięcej, odkąd w 2009 roku wprowadzono tę instytucję do polskiego prawa. Co ciekawe, początek roku nie zapowiadał takiego wzrostu. Dopiero lato przyniosło gwałtowne przyspieszenie, które eksperci określają mianem „rekordowego kwartału”.
Dane te pokazują wyraźny trend: coraz więcej osób nie radzi sobie z rosnącymi kosztami życia, ratami kredytów i inflacją. Choć oficjalne wskaźniki gospodarcze sugerują stabilizację, dla wielu gospodarstw domowych to jedynie statystyka — w praktyce, budżety pękają w szwach.
Wzrost liczby upadłości to po części efekt liberalizacji przepisów z 2020 roku. Od tego czasu wina dłużnika nie jest już przeszkodą w ogłoszeniu upadłości – sąd bierze ją pod uwagę dopiero przy ustalaniu planu spłaty. Dzięki temu wielu zadłużonych, którzy wcześniej nie mieli szans na oddłużenie, może dziś rozpocząć procedurę na nowo.
Nadchodząca nowelizacja
Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało kolejną nowelizację przepisów, która ma usprawnić postępowania i skrócić czas oczekiwania na decyzję sądu. Planowane jest m.in. przeniesienie części obowiązków na wierzycieli, uproszczenie umorzeń oraz szybsze usuwanie informacji o upadłości z Krajowego Rejestru Zadłużonych.
Resort zapewnia, że zmiany nie będą wpływać na samą dostępność procedury, dlatego nie należy spodziewać się dalszego wzrostu liczby ogłoszeń. Jednak w praktyce łatwiejszy dostęp do oddłużenia może sprawić, że w statystykach jeszcze przez jakiś czas utrzyma się wysoki poziom.
Choć eksperci przewidują, że 2025 rok nie pobije rekordu z ubiegłego roku, wrześniowe dane są czytelnym ostrzeżeniem dla rynku. Wzrost liczby bankructw to nie tylko problem jednostek – to także sygnał o pogarszającej się kondycji finansowej społeczeństwa.
Za każdym z niemal dwóch tysięcy wrześniowych upadłości stoi historia walki z długami, utratą pracy, chorobą lub nieudanym kredytem. A jeśli trend się utrzyma, może się okazać, że bankructwo stanie się w Polsce nie wyjątkiem, lecz jednym z narzędzi przetrwania w coraz trudniejszej rzeczywistości gospodarczej.





