Czy można połączyć aktywność fizyczną z troską o środowisko i codzienną oszczędnością? Rumuni z Cluj-Napoki udowodnili, że tak – wystarczyła odrobina kreatywności i chęć, by zachęcić mieszkańców do ruchu. W tym mieście można było zdobyć darmowy bilet komunikacji miejskiej, wykonując 20 przysiadów przed specjalnym automatem.
Pomysł brzmi jak żart, ale działał. Na dworcu autobusowym ustawiono „biletomat zdrowia” – urządzenie wyposażone w system kamer, które liczy i weryfikuje poprawność przysiadów. Wystarczy stanąć w oznaczonym miejscu, wykonać 20 powtórzeń, a automat wydawał bilet ważny przez… siedem dni. Zainteresowanie przerosło oczekiwania organizatorów – mieszkańcy w krótkim czasie wykonali ponad milion przysiadów, zdobywając około 55 tysięcy darmowych biletów.
Projekt zyskał ogromną popularność. Korzystali z niego nie tylko młodzi ludzie, ale również seniorzy, dla których to świetny sposób, by wpleść trochę ruchu w codzienność. Co ciekawe, akcję współfinansowały lokalne firmy, które w zamian za drobną reklamę na biletach dotowały darmowe przejazdy.
Władze Cluju-Napoki rozpoczęły akcję pilotażowo w 2020 roku, w ramach miejskiego festiwalu sportu. Efekt? Nie tylko poprawa kondycji mieszkańców, ale też pozytywny przekaz o zdrowym stylu życia i zrównoważonym transporcie.
Czy podobny automat mógłby stanąć w Szczecinie, Poznaniu czy Warszawie? A może w Policach, Goleniowie, Gryfinie, czy Pyrzycach? Wyobraźmy sobie przystanki, na których zamiast biernego oczekiwania na autobus, mieszkańcy wykonują serię przysiadów, pajacyków czy pompek. W zamian – bilet, zniżka do miejskiego basenu, albo darmowa kawa od lokalnej kawiarni.
To nie tylko zabawa, ale też prozdrowotny impuls i pomysł na aktywizację społeczności. W czasach, gdy coraz więcej mówi się o zdrowiu, ekologii i miejskiej mobilności, taki automat mógłby stać się symbolem nowoczesnego podejścia do życia w mieście – aktywnego, świadomego i z humorem.
A więc… może czas, by w Polsce też zacząć „pracować” na bilet lub inna atrakcję w przysiadach?





